Dzisiaj będzie o glanach… moim ulubionym obuwiu.
Ci, którzy dobrze mnie znają wiedzą, że lubię w nich chodzić, zarówno po mieście, jak i do pracy w szkole. Przypuszczam, że nie przepadają za nimi tylko panie sprzątające w szkole, bo zostawiają po sobie sporo śladów.
Na katechezie jestem sobą. Stoję przed moimi uczniami nie, jako ktoś sztuczny, lecz jako jak najbardziej obecny z nimi ks. Kuba.
Skoro lubię szczerość, to jestem wobec nich szczery. Skoro lubię glany, to nie będę się z nimi krył w moim zakonnym pokoju. Czasami jest to okazja do rozpoczęcia dobrej rozmowy. Gdy ktoś mnie pyta, czy nam wolno nosić takie buty, to odpowiadam, że tak. Czy na koszulę koloratkową mogę założyć bluzę z kapturem? Oczywiście. Oczywiście nie pójdę tak ubrany na Mszę (chociaż czasami glany zakładam nawet do kościoła). Kiedyś jedna z moich uczennic z podstawówki przyniosła mi w prezencie kolorowe sznurówki do moich glanów (gdzieś je jeszcze mam), potem na katechezie zaczęliśmy naprawdę szczerze rozmawiać na tematy związane z wiarą.
Nasz dom w Gdyni, gdzie obecnie mieszkam jest położony na wzgórzu, i gdy ma się coś do załatwienia na mieście, to po prostu schodzi się na dół. Zauważyłem, że są miejsca w mojej parafii i dzielnicy, gdzie młodzi uciekając ze szkoły, stoją i palą. Zazwyczaj gdzieś na uboczu. Lubię tam wchodzić. Kiedy się mijamy zawsze staję na chwilę rozmowy. Zawsze w glanach, dżinsach i koloratce. Dla mnie to ważne spotkanie. Niekiedy pytam się, co u nich słychać, jak im mija dzień i to już jest początek fajnego spotkania. Rozmawiamy ze sobą i każdy idzie w swoją stronę. Wiem, że może kiedyś od kogoś dostanę po łbie (a może nie – glan jednak jest twardy), ale nawet jeśli, to niech młodzi wiedzą, że mają kogoś z kim mogą pogadać. Nawet w małej uliczce ze szlugiem w ręku.
Wiem, że pewnie przyjdzie taki moment, że trzeba będzie założyć bardziej wygodne pantofle, czy mokasyny lub jakieś inne buty wyjściowe, do tego spodnie w kant i marynarkę. I tak będzie. I też pewnie będę sobą. Ale glany z pewnością w użyciu też będą.
GRATULUJE BLOGA
Bardzo dziękuję.