O moich łódzkich „Młodych”

Po kilkunastu latach wróciłem do Łodzi, na naszą placówkę na Sienkiewicza 60. Jest to dla mnie bardzo ważne miejsce, bo tutaj utwierdziło się moje zakonne powołanie. W tym roku wróciłem już jako ksiądz, do miejsca, które naprawdę kocham i do pracy ze wspaniałymi ludźmi, o których chcę tutaj trochę szerzej napisać.

Pierwsze moje zaangażowanie, to rewelacyjna wspólnota Młodość – lubię to. Spotykamy się w każdy piątek o godzinie 19:00 na wspólnej modlitwie i formacji. Raz w miesiącu młodzi szykują we współpracy z Mocnymi w Duchu niesamowite wydarzenie, jakim jest Uwielbieniowa Łódź Ratunkowa. Pierwsza edycja UŁR już się odbyła. Możecie zobaczyć, co się działo wtedy w naszym kościele.

Naszym gościem we wrześniu był nasz Arcybiskup Grzegorz Ryś, który bardzo ciekawie mówił do młodych. Przyznam, że początkowo miałem nie małego strach przy organizacji tego wydarzenia, ale moim młodzi krok po kroku pokazywali co robić i jak.

Na spotkania „Młodości” co tydzień przychodzi blisko 80 osób (na razie – spodziewamy się więcej). Młodzi uczą się tam modlitwy Słowem Bożym, prowadzą spotkania, zachęcają również innych do otwarcia się na Chrystusa.

Mnie samego też wielu rzeczy uczą. Ciągle ich poznaję i coraz bardziej jestem nimi zafascynowany. Oby ta fascynacja z czasem jeszcze bardziej się rozwinęła a nie zgasła.

Niedawno z częścią młodych z Młodości, akurat w wieczór po UŁR, pojechałem do Gliwic na spotkanie jezuickich duszpasterstw młodzieżowych. Była to okazja, aby sporo czasu z nimi spędzić, posłuchać ich, modlić się z nimi. Dla mnie był to bardzo ważny czas. Sądzę, że dla nich również.

Mówi się, że w Kościele młodzieży ubywa, że odchodzą, bo nie rozumieją Kościoła. Widząc to, co się dzieje w Łodzi, to mam wrażenie, że niekiedy my – duszpasterze, młodych nie rozumiemy, próbujemy ich wprowadzić w pewne utarte przez nas schematy myślowe i modlitewne. A tu okazuje się, jak ważne jest zwyczajne towarzyszenie młodym i bycie z nimi. Sam jestem ciekaw, jak to wszystko się rozwinie.

Kolejna grupa, to Efez – również młodzi, ale już trochę starsi niż „Młodość – lubię to”. To studenci i nie tylko. To ludzie, którzy wyszli z „Młodości” (przedział dla „Młodości” jest od kl. 7 do matury) i pozostali przy naszym kościele jako kolejna wspólnota. Ich charyzmatem jest uwielbianie Pana Boga i robią to naprawdę dobrze, z pełnym zapałem, ale również z rozeznaniem. W ramach „Efezu” jest zespół muzyczny „Ocaleni”, o który sądzę, że niebawem będzie głośno.

Trzecie dzieło, to szkoła. Niezwykła na mapie Łodzi. Młoda, bowiem we wrześniu ruszył trzeci rok pracy szkoły. Szkoła Podstawowa im św. Ignacego w Loyoli jest tworzona przez środowisko Rodziców i Nauczycieli, którzy związani są z różnymi grupami działającymi na Sienkiewicza 60. Moją rolą jest bycie duchownym w tej szkole. To nie ogranicza się do katechezy… bo jej nie mam. Katechizują inni. Ja mam dbać o rozwój duchowy Uczniów, Nauczycieli, Pracowników i Rodziców. Z jednej strony to coś zupełnie dla mnie nowego, a z drugiej daje mi sporo wewnętrznej radości. Poniżej kilka zdjęć ze Mszy na rozpoczęcie roku szkolnego i z poświęcenia naszej szkolnej kaplicy. Część zdjęć pochodzi z facebookowego profilu szkoły.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przejdź do paska narzędzi