To zdjęcie znalazłem, przeszukując dzisiaj dysk w poszukiwaniu fotek z moich święceń. Obok mnie znajduje się mój brat (ten z dużymi zakolami, sięgającymi potylicy :D) oraz grupa moich przyjaciół z Gdańska.
Zdjęcie było zrobione świeżo po moich święceniach w 2014 r.
Dzisiejszy dzień – Wielki Czwartek – zatrzymuje nas szczególnie nad Eucharystią. To ona w naszym życiu jest najważniejsza.
Któregoś dnia, poczułem, że Pan Bóg wzywa mnie do tego, aby Eucharystię dawać innym ludziom. Pamiętam, że bardzo z tego fatku się cieszyłem. W perspektywie było kilkanaście lat formacji w zakonie. Te lata przygotowały mnie do pracy z ludźmi i dla ludzi.
Ksiądz nie powinien być na ludzi zamknięty. Na poważnie mówi się, że jest wzięty z ludu dla ludu. I to jest sens tego wszystkiego. Gdy ksiądz zamyka się na innych, to nie działa dobrze. Gdy jest tylko od tego czasu, do tego czasu, to jest coś nie tak.
Cieszę się, że od kilku dobrych lat, pracuję wśród młodych ludzi. Mogę im towarzyszyć jako katecheta, spowiednik, przyjaciel. Oni pokazują, czasami bardzo dosłownie, że moje bycie księdzem jest im potrzebne.
Kiedyś jedna z moich bliskich przyjaciółek powiedziala mi coś takiego: „Potrzebujemy Ciebie, jako księdza”. To bylo niesamowite. Słowa, które pokazały mi, że warto się starać, warto się kształcić i warto na modlitwie mówić Panu Bogu o sprawach moich przyjaciół, bliskich, podopiecznych.
Uczę się tego, że moje kapłaństwo nie jest dla mnie, tylko dla ludzi, do których Pan Bóg mnie posyła. Moi młodzi, na swój sposób potrafią to pokazać, chociaż niekoniecznie o tym mówiąc.
W dzisiejszym dniu, sprawując Liturgię Wieczerzy Pańskiej będę pamiętał o tych, dla których pracuję… w szczególności za młodych i ich bliskich. Też będę pamiętał o moich Rodzicach i Rodzeństwie, bo oni zawsze mnie niesamowicie wspierają w tym, co robię.