Młodzi według Franciszka… myśli wokół „Bóg jest młody”[1]
Co to jest młodość? Według papieża Franciszka
„młodość nie istnieje, a zamiast tego istnieją młodzi”[2].
Gdy po raz pierwszy przeczytałem te słowa, to były dla mnie one niesamowitym zaskoczeniem. No bo, co ma oznaczać to, że nie ma młodości? Papież, uważam że, przez te słowa pokazuje nam, że młodość nie zależy od wieku, lecz od procesu. Nie wiem jak to ubrać słowa, ale chyba nie chodzi tu o konkretny przedział wiekowy, tylko o pewne cechy , czy też działanie. Papież mówi, że
„młodzi porównują, pytają, podważają wszystko, poszukują odpowiedzi (…)Młodzi pragną się uczyć, aby radzić sobie samodzielnie i stać się niezależnymi, i właśnie w tym okresie dorośli muszą być bardziej niż kiedykolwiek wyrozumiali i starać się pokazywać właściwy sposób postępowania – ale nie próbując pouczać tylko słowami”[3].
Ciekawe, że czytając te konkretne słowa Ojca Świętego, pojawiły mi się w myślach konkretni młodzi, których znam. Tacy, którzy coś próbują robić, zmieniać, szukają, pytają i nie są bierni. Niekiedy trzeba za nimi biegać i to sporo. Biegać, może nie w sensie fizycznym, ale duchowym, czy mentalnym. I znowu w lekturze wywiadu z Franciszkiem pojawiło się u mnie zaskoczenie, bo powiedział on wprost, że
„Aby zrozumieć dziś młodego człowieka, musisz zrozumieć go w ruchu, nie możesz stać w miejscu i udawać, ze znaleźliście wspólną płaszczyznę. Jeśli chcemy wejść w dialog z młodymi, musimy się poruszać, a wtedy oni zwolnią, aby wysłuchać, oni sami zdecydują, by to zrobić”[4].
Jak mi się te słowa niesamowicie podobają. Rzeczywiście młodzi nie znoszą życia powolnego. Są pełni marzeń, chęci i działania. Zawsze są w ruchu. Nie boją się iść za swoimi marzeniami. Papież nawet, idąc za Arystotelesem, mówi nawet, że
„Są też bardziej odważni; są bowiem gwałtowni i pełni nadziei, co sprawia, że mają odwagę się nie bać”[5].
A kto z nas – dorosłych miał ostatnio tę odwagę, aby się nie bać i próbować robić coś dobrego? Niestety czasami, przez swój strach niestety przycinamy młodym skrzydła, aby ich, być może zatrzymać.
Papież dużo miejsca poświęca relacji młodych ze starszymi, szczególnie kładąc akcent na relacji z dziadkami. Zauważył, że współczesne społeczeństwo
„odrzuca młodych tak, jak odrzuca starych. Ratunkiem dla starych jest przekazanie pamięci młodym (…). Ratunkiem dla młodych jest z kolei przyjęcie tej nauki, tych marzeń i snów i podniesienie ich w widzeniach. (…) Starzy marzyciele i młodzi prorocy są ratunkiem dla naszego wykorzenionego świata”[6].
Kolejne zdanie, które mnie poruszyło to, jest fragment, w którym Franciszek tłumaczy, co rozumie przez to, że Bóg jest młody. Osobiście nigdy wcześniej nie miałem takiego podejścia do Boga. Jak byłem dzieckiem, to zawsze wyobrażałem Go sobie, jako starego, sędziwego Boga, który siedzi na swoim tronie i przygląda się nam. Potem ten sędziwy staruszek stał mi się niesamowicie bliski, jako ten, który zawsze mnie wysłuchuje. Papież natomiast mówi, że
„Bóg jest (…) tym, kto zawsze odnawia, ponieważ On jest zawsze nowy: Bóg jest młody! Bóg jest wieczny, czas Go nie dotyczy, ale jest zdolny odnawiać, wciąż się odmładzać i odmładzać wszystko (…). Jest młody, ponieważ <<czyni wszystko nowe>> i kocha nowość; ponieważ zadziwia i Koch zdumienie; ponieważ umie marzyć i pragnie naszych marzeń; ponieważ jest silny i pełen entuzjazmu; ponieważ buduje relacje i prosi nas, byśmy robili to samo, jest <<społeczny>>”[7].
Czy nie taki są właśnie młodzi ludzie? Ci, których znam, to nawet są tacy w nadmiarze. I dobrze.
Jeszcze powrócę do dalszej części wywiadu z Franciszkiem. Tymczasem życzę miłego dnia/nocy.
Do zobaczenia!
[1] Całość tego artykułu oparłem na podstawie lektury książki: FRANCISZEK w rozmowie z Thomasem Leoncinim; „Bóg jest młody”; Wydawnictwo Znak; Kraków 2018.
[2] Tamże; s. 15
[3] Tamże; s. 19
[4] Tamże; s. 32
[5] Tamże; s. 33
[6] Por; tamże; ss. 38-39
[7] Tamże; ss. 68-69